Akwizycja na zasadzie freelance, marketing szeptany – różnie mówią – zasada jest jedna: zachęcasz – zyskujesz. Zarabianie nigdy nie było prostsze.
O czym mowa? O popularnych coraz bardziej Programach Partnerskich, które oferują swoim uczestnikom ciekawe rozwiązania – zwykle finansowe. Zasada jest prosta: korzystając z usług danego przedsiębiorstwa czy instytucji możemy polecić jej usługi kolejnym osobom, a w zamian za to otrzymać ciekawe profity, w tym również te finansowe. Dzięki Internetowi nie trzeba ograniczać się jedynie do znajomych lub do stosowania bezpośredniej zachęty. Wystarczy kilka serwisów internetowych, dobrze dobrane fora internetowe i portale społecznościowe, aby zacząć działać w ramach programu partnerskiego. Jeśli dobierzemy odpowiednie drogi przekazu informacji, a także odpowiednio sformułujemy przekaz, by nie był on wyłącznie reklamą z pewnością znajdzie się kilku chętnych, którzy skorzystają z promowanej przez nas oferty, a my zyskamy nie wychodząc z domu. Przy użyciu Internetu korzystanie z programów partnerskich jest o wiele łatwiejsze i przede wszystkim nie zmusza nas do angażowania w nasze zyski wszystkich znajomych.
Jednym z popularniejszych programów partnerskich jest program mBanku, który oferuje swoim klientom prowizje od polecenia usług mBanku nowym klientom. Osoba, która zachęci do skorzystania z danej oferty otrzymuje określony procent od klienta, który aktywnie skorzysta z danego produktu. MBank ustalił konkretne progi procentowe dla poszczególnych usług. Inną ofertą jest propozycja firmy szkoleniowej AVENHANSEN (http://www.szkolenia.avenhansen.pl), która oferuje aż 20% prowizji od każdego sprzedanego szkolenia. Wydaje się to niewiele? Owszem jeśli weźmie się pod uwagę stawki proponowane przez bank, gdzie zysk z poleconej osoby to ok. 20 – 100 zł faktycznie nie jest to opłacalne. [do usunięcia] Jednak w przypadku sprzedaży szkolenia za ok. 2000 zł wygląda tu już ciekawie. Co więcej nie musimy chodzić od domu do domu i zachęcać ludzi do skorzystania. Wystarczy jedna firma, która zgodzi się skorzystać z oferty AVENHANSEN, a nasze konto wzbogaci się nawet o kilka tysięcy złotych. W przypadku programu partnerskiego oferowanego przez mBank trzeba byłoby namówić wszystkich znajomych, krewnych i resztę osób z facebook’a czy naszej-klasy, by taki dochód uzyskać. Na samą myśl zarobku na prowizji z bankowego programu partnerskiego można się zmęczyć, a przecież powinna być to przyjemność i spontanicznie zarobione, dodatkowe pieniądze, a nie pełnoetatowa praca akwizytora. Program Partnerski nie jest bowiem zobowiązaniem – można z niego skorzystać jeśli zna się ludzi, którzy mogliby być zainteresowani danym produktem. Nasuwa się tutaj jeszcze jedno pytanie jaką korzyść mają firmy oferujące programy partnerskie i zyski za pozyskiwanie klientów? Oczywiście odpowiedź jest prosta – klientów i pieniądze. Nawet jeśli dana firma odstępuje nam 20% dochodu to i tak znacznie więcej zyska. Nie tylko klienta, który skorzysta z programu, a więc i zapłaci i może przyjdzie po więcej, ale również kolejną osobę, która zachęci następne.
Używając marketingu szeptanego firmy docierają do naszych uczuć – do emocji, do zaufania, bo skoro dany produkt czy oferta zachwalana jest przez znajomych czy rodzinę lub przez wiele osób na forum musi być dobra. To właśnie za pomocą zaufania firmy zdobywają kolejnych klientów, którzy wierzą, że otrzymają towar najwyższej jakości. Jeśli nie potrzebujemy gotówki i nie mamy ochoty lobbować wśród znajomych czy rodziny nie musimy tego robić. Jednak korzystając z usług jakiejś firmy czy instytucji warto dowiedzieć się czy nie prowadzi ona Programu Partnerskiego, a także zorientować się czy nie znamy nikogo, kogo mogłaby dana oferta zainteresować. Jeśli tylko można wyciągnąć z tego dodatkowe zyski nic nie tracąc czemu nie spróbować? Dlatego warto mieć oczy i uszy szeroko otwarte, by przypadkiem nie przegapić szansy na dodatkową gotówkę.