„Człowiek czynu zawsze wygląda niestosownie pomiędzy gadułami.” Tesłowa Bernarda Georga Showa doskonale ilustrują problem, który dotyczy wielu ludzi, którzy zamiast ważyć słowa i rozsądnie rozdysponowywać obowiązki lub je przyjmować, trwonią swój potencjał zbyt wielką gadatliwością. Jedni postrzegają samą deklarację słowną jako element determinujący ich postrzeganie w oczach innych zapominając, że tak de facto słowa to jedynie zawarcie umowy pomiędzy dwiema jednostkami, podczas gdy czyn to jej realizacja. Trywialne to spostrzeżenie, jednakże często spotykane w świecie niewielkich wartości i słów nagminnie rzucanych na wiatr.
Zanim dotknę problemu komplikacji jakie pojawiają się w momencie niewypełnienia złożonej wcześniej deklaracji słownej, zajmę się samym przedstawieniem tego, jak rozumiana jest taka deklaracja, oraz jak kulturowo przyjęta jest definicja czynu. Obie te wartości we współczesnym świecie są znane każdemu, chociażby poprzez różnorodne przysłowia ilustrujące zagadnienia które na trwale wpisały się w obraz społeczeństwa wraz z jego tradycjami oraz przyzwyczajeniami. Słowo zatem oznacza więcej niż wyłącznie jedną z podstawowych części mowy. Oczywiście, stanowi ono jej elementarną składową, ale w tym momencie rozpatrujemy to w kontekście pewnego rodzaju ustalenia, że „ja” zobowiązuje się “tobie” do zrobienia „tego a tego”. U podstawy występowania sytuacji które charakteryzują się mnogością postaw pozytywnie przyjmujących zlecenia, a nie dotrzymującej żadnej, stoją kulturowo zdeterminowane i wyuczone nawyki.
Współcześnie rozróżniamy kultury charakteryzujące się wysoko-kontekstową oraz nisko-kontekstową. Ludzie żyjący w kulturze wysoko-kontekstowej przywiązują znaczną wagę do tego, co znajduje się „między wierszami” wypowiedzi. Wypowiedź jednej osoby nie musi być traktowana dosłownie – dwie identyczne pod kątem zawartości słownej i o identycznym ich ułożeniu różnią się diametralnie od tego, co tak na prawdę znaczą (lub – jak interlokutor komunikacji będący nadawcą chce aby jego informacja zawarta w wypowiedzi w wyniku sprzężenia zwrotnego odnalazła potwierdzenie swojego znaczenia zbieżnego z jego zamiarem). Zatem przekaz taki nie musi być rozumiany dosłownie. Deklaracja słowna zatem jest w znacznej mierze uzależniona od kontekstu, w jakim odbywa się sytuacja komunikacyjna. Tutaj pojawia się wytłumaczenie, dlaczego zdarza się, że dwie osoby nie rozumieją się np. pod względem rozdzielonych obowiązków. Wysoki kontekst relacji pomiędzy dwiema osobami „rozumiejącymi się bez słów” może zaowocować pomyłką w interpretacji zachowania lub słów drugiej osoby. Wtedy rezultat jest o tyle mniej szkodliwy, o ile doprowadza wyłącznie do zaniedbania danej sprawy (obowiązku jaki dana osoba miała za zadanie wykonać), a nie powoduje konfliktu między dwiema osobami. Sytuacje takie mogą się zdarzać, poważniejszym problemem może być praca na styku dwóch skrajności – gdy osoba wychowana w kulturze nisko-kontekstowej stara się porozumieć z osobą z kultury wysoko-kontekstowej. Pierwsza osoba bowiem nie szuka żadnych podtekstów w wypowiedzi do niej kierowanej. Kultura z której pochodzi taki człowiek charakteryzuje się ścisłym, dokładnym, pozbawionym drugiego dna sposobie przekazywania informacji. Wszelkie dyrektywy przekazywane są w maksymalnie precyzyjny sposób, aby uniknąć nieporozumień. O ile w przypadku kultury wysoko-kontekstowej deklaracja słowna może różnić się w zależności od kontekstu, tak w przypadku kultury nisko-kontekstowej wypowiedzi nie determinuje kontekst, tylko postawa nadawcy względem komunikatu. Zatem, wszelkie deklaracje słowne mają o wiele większe znaczenie, gdyż są brane dosłownie.
Istnieje kilka teorii czynu – naturalistyczno-kauzalna, finalistyczna, socjologiczna oraz normatywna. W pierwszej czyn jest uważany za zjawisko ontologiczne – aktywność woli człowieka, pojęcie ogólne wobec przestępstw umyślnych i nieumyślnych. Uważane za wadę tej koncepcji jest to, że traktuje wolę jako czynnik sprawczy, którym nie jest, na przykład zaniechanie może mieć miejsce bez udziału woli. W drugiej celowość uważana jako finalizm czynu mówi, że człowiek jest w stanie przewidywać skutki swojego działania, czyli może sterować swoim zachowaniem w ten sposób aby osiągnąć określony cel. Wola determinuje kauzalny przebieg wydarzeń a zaniechanie nie jest czynem. Socjologiczna teoria angażuje w czyn wszystkie reakcje człowieka – zaniechanie również – w których pośredniczy świadomość, a w sytuacje są zaangażowane procesy sterowania tj. odbiór informacji, identyfikację, przetworzenie i decyzję. Normatywna natomiast uznaje że czynem jest wszystko to, co można przypisać człowiekowi, zwłaszcza to co podlega jego bezpośredniej kontroli. To, co przez wolę ludzką oraz jego świadomość nie jest możliwe do opanowania (np. atak padaczki), nie jest uważane za czyn ludzki. Kwestia myśli została rozwiązana w ten sposób że pomimo charakteru myśli (można je opanować) nie są uważane za czyn, dopóki nie zostaną uzewnętrznione. Czyn to zarówno działanie, jak i zaniechanie. Wszystkie te teorie mają cechę wspólną – uznają, że czyn ludzki podlega kontroli człowieka, więc można go kontrolować.
Zatem, zakładając że wyraziliśmy chęć wykonania jakiejś czynności, powinniśmy być świadomi tego, że zobowiązujemy się słownie do zaangażowania i poświęcenia swojego czasu na coś, co po dogłębszym zastanowieniu znalazłoby się poza polem naszego zainteresowania. Tak więc, im mniej mówimy, deklarując coś, tym lepiej zarówno dla nas, jak i drugiej osoby, powierzającej nam wykonanie danego zadania. Wniosek z tego płynie taki, że pomiędzy słowem a czynem powinna znaleźć się myśl rozsądnie kierująca naszym postępowaniem.